Sponsorem jachtu QUARK jest hotel Filmar Toruń

Zakup jachtu "Quark", którym będę płynął w regatach Setką przez Atlantyk 2016 sfinansował hotel Filmar Toruń

Polecany post

Projekt STOP! PLASTIC KILLS! Plastik Zabija!

Poza budową jachtu i samym udziałem w regatach warto też podjąć próbę zrobienia czegoś, co pozytywnie odbije się na nas wszystkich - nas, cz...

środa, 31 sierpnia 2016

Pokład i nie tylko

Przykręciłem wstępnie obrobione już handrelingi w osi jachtu, na dziobie i stopnie do wychodzenia z wody na rufie. Wszystkie wykonałem z sosny, więc będę ją jeszcze malować, dlatego dzisiaj było tylko wstępne pasowanie - jutro malowanie i śrubczenie na stałe z dodatkiem sikaflexu, żeby nie ciekło. Na jutro planuję tez zeszlifowanie kołków po kołkowaniu pokładu w miejscach, gdzie poprzednio były wiercone otwory pod knagi.



Kołki po kołkowaniu


Pokład powoli "ubiera się".

Pokład powoli "ubiera się".

Pokład powoli "ubiera się".

Pokład powoli "ubiera się".

 

Stopnie do wychodzenia z wody


Rozmawiałem z Wojtkiem Marosem - groził, że przyjedzie na sobotę i niedzielę dokończyć prace przy mieczu i skrzynce mieczowej i przylaminować solary.

Marina Santa Cruz Teneryfa

Wczoraj napisałem maila do Marina Santa Cruz na Teneryfie, bo tam jest wyznaczona meta pierwszego i start do drugiego etapu. Dzisiaj dostałem już fakturę na kwotę 122 Euro (bez paru centów) za postój od dnia 30 listopada do 15 grudnia. Pospieszyli się trochę, bo chciałem się tylko dowiedzieć, jakie są ceny za parkowanie łódki wielkości 5x2.2 m. Wynika z tego, że będzie to około 8 Euro/dobę. Pytałem też, czy mogę prosić o pomoc w wejściu do mariny - inaczej czeka długie wiosłowanie przez cały port - niestety, mogę liczyć tylko na własne siły.

Więcej informacji o marinie po angielsku:

Marina de Santa Cruz (Marina del Atlantico)
28˚ 27.9' N 16˚ 14.6' W , 
Muelle de Enlace. Dársena Comercial de Los Llanos , 38001 Santa Cruz de Tenerife
Tel:+34 922 292 184 Fax:+34 922 247 933 ,VHF Channel 09, 16

240 side berth slips. Normally well protected, but a southerly wind can cause an uncomfortable swell. Water, electricity, travel lift and some repair services. Marina now has WiFi by the office. Currently does not work on the docks. Fees reported to be considerably higher than elsewhere in the Canaries due to charging of an extra port tax other Spanish ports do not seem to implement. Personnel not English speaking but reported to be very friendly. No fuel dock, but marina will organise a free delivery by small tanker from the nearby Texaco station, at short notice. Chandlery facilities are available a walk away.

Dzisiaj trochę pchnąłem prace wykończeniowe na Quarku. Materiał na handrelingi od Wojtka się jednak nie nadał. Za cienki. Udałem się Żukiem do tartaku w pobliskiej wiosce. Dębu nie mieli, wziąłem więc sosnę - Janusz mówi, że będzie OK, tylko trzeba zaimpregnować. Kilka desek i kołków - te do mocowania knag - dostałem w gratisie od właściciela tartaku, bardzo fajnego Ormianina. Nawet mu nie tłumaczyłem do czego potrzebny mi ten materiał. Chyba Żuczek zrobił odpowiednie wrażenie: klient groszem nie śmierdzi ;).

Po powrocie do chałupy wytrasowałem na deskach brakujące handrelingi i stopnie do wychodzenia z wody do zamocowania na pawęży Quarka.. Wyrzynarką wyciąłem odpowiednie kształty, no i już musiałem lecieć okuć konia jakieś 60 km od domu. Jutro może się uda zrobić więcej. co prawda muszę jechać po owies dla koni, ale może się szybciej wyrobię z powrotem...

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

"Sprzątam" pokład i wnętrze Quarka, czyli jacht ascetyczny

Im więcej czasu poświęcam wykończeniu Quarka, tym bardziej skłaniam się ku upraszczaniu jego wyposażenia. Pokład, poza obowiązkowymi elementami jak handrelingi, reling, kosz dziobowy i punkty wpinania pasa bezpieczeństwa, będzie miał 6 knag (nie licząc stalowych knag 15 cm do cumowania na dziobie i rufie) - cztery knagi rowkowe do dwóch par szotów, jedną knagę do obciągacza i jedną do kontraszota. Knagi do fałów grota, foków (dwóch) oraz genakerów zamocuję na maszcie. W sumie daje to 5 knag. Wróć! Sześć - dochodzi jeszcze topenanta. Dylemat przykręcać, czy nitować rozwiążę po konsultacjach z Januszem Maderskim. A może nito-nakrętki?

Podobnie chcę rozwiązać wnętrze - prosto. Bez szafek, dwie koje - na lewej i prawej burcie - kuchenka zamocowana do kawałka sklejki, wieszaki na ubrania na dziobie. Wiem już, że muszę obniżyć gródź zasieku na dziobie, bo ciężko tam wgramolić się. Jak obniżę o 10 cm, będzie można łatwiej się przedostać. Teraz jest ciężko, a na fali może być jeszcze trudniej. Kieszenie na burtach z siatki po reklamach, kawałek sklejki, który zastąpi stół nawigacyjny i jadalny. Plan wnętrza będzie zbliżony do tego, który Janusz zbudował na Skwarku:

Rysunek z bloga Janusza Maderskiego o regatach Setką przez Atlantyk

Wielu budowniczych Setek montuje szufladę pod kokpitem. Ja w tej przestrzeni umieszczę tratwę ratunkową. 

piątek, 26 sierpnia 2016

Tysiące drobnych prac...

W oczekiwaniu na biżuterię pokładową zabrałem się do wykonywania drobnych prac, które mogą być wykonane przy okazji dobrej pogody. Okazało się, że prac zamiast ubywać - przybywa. Ulewny deszcz, który przeszedł nad okolicą parę dni temu wykazał, że nieszczelności wciąż występują a ich źródłem jest zamknięcie zejściówki, które nie zostało wykonane zgodnie z projektem - brak listwy na górnej krawędzi zamknięcia powodował, że woda pchana dodatkowo wiatrem z łatwością znajdowała drogę do kabiny i ściekając po wewnętrznej stronie klapy zejściówki utworzyła całkiem pokaźną kałużę na dnie łódki. Prace przy Quarku trzeba było zacząć od jej wybrania (prawie pół wiaderka), następnie osuszenia namokniętej sklejki opalarką i zabrania się do przebudowy zamknięcia zejściówki. Dołożyłem brakującą listwę w górnej części klapy, sfazowałem listwę nad zejściówką, żeby oba elementy lepiej do siebie pasowały i wyciąłem rowek w listwie nad zejściówką.


Rowek w listwie nad zejściówkę


Dołożona listwa

Teraz jeżeli woda nawet przecieknie przez zamknięcie, to ściekając natrafi na rowek i zostanie odprowadzona do krawędzi zejściówki, którędy już spłynie do kokpitu. Naciąłem też płytki rowek, w kształcie odwróconej litery V, na wewnętrznej stronie górnej części klapy. Zadanie tego rowka jest analogiczne do tego, który jest w listwie na zejściówką.


Rowek na wewnętrznej powierzchni zejściówki

Ogromnie dumny z wykonanych ulepszeń wlazłem do środka jachtu. Zamknąłem się od wewnątrz i stwierdziłem, że przydałby się jakiś bulaj w klapie zejściówki, żeby móc spojrzeć na samoster i do kokpitu, gdy jacht będzie całkowicie zamknięty. Kolejna drobna rzecz do wykonania. Otworzyłem górną część zejściówki i  spróbowałem wyjrzeć na zewnątrz, żeby obejrzeć horyzont. Szybko się okazało, że musiałbym mieć kręgosłup złamany przynajmniej w trzech miejscach, bo nie jestem przecież Nadią Comăneci - inaczej nie dam rady wyjrzeć ponad krawędzią zejściówki! Telefon do Janusza Maderskiego szybko rozwiązał mój dylemat. Dolna klapa zejściówki powinna wystawać ok 2 cm ponad linię ławek, a tutaj jest prawie 20 cm!.


Dębowa listwa oparta na ławkach kokpitu ma 5 cm grubości. Krawędź klapy zejściówki 
jest na ok 20 cm nad ławkami.

Nie chce mi się robić nowych klap zejściówki, więc postanowiłem połączyć obie klapy zejściówki w jedną całość, a potem przeciąć je już w prawidłowym miejscu. Klejem poliuretanowym i wkrętami wykonałem pierwszą część planu, tylko trochę babrząc spodnie, koszulkę i ręce, a wyrzynarką wykonałem część drugą. Na więcej czasu nie starczyło - trzeba było nakarmić czterokopytne.

Kolejnego dnia zabrałem się ( w wolnej chwili oczywiście) za wykonanie gretingów w kabinie. Najpierw duży płat sklejki podzieliłem na takie kawałki, żeby każdy opierał się krawędziami na dennikach. Odręcznie wytrasowałem planowane otwory na śruby balastu - będą lekko wystawały nad podłogę, ale też będę miał kontrolę nad tym, czy się któraś śruba nie luzuje albo nie cieknie spod niej woda. Kawałki sklejki mają spory luz, żeby się nie klinowały, w razie nasiąknięcia wodą. W każdym elemencie są też otwory ułatwiające ich podniesienie - pod podłogą mam zamiar umieścić część zapasów na rejs. Wszystkie elementy będą jeszcze zabezpieczone środkiem przeciwgrzybicznym - podobnie, jak całe wnętrze Quarka - i pomalowane farbą wodoodporną. No i to znowu był koniec prac na ten dzień.


Gretingi

Dzisiaj zacząłem od wycięcia otworu pod solara na lewej burcie. Chciałem zamontować go już po regatach, ale doszedłem do wniosku, że nie ma co czekać - sam panel kosztuje 56 zł.



Następnie zabrałem się za dalszą pracę przy klapach zejściówki - jeszcze trochę roboty przy nich mam. Dolna część zyskała element usztywniająco-uszczelniający, który sięga planowanych 2 cm powyżej ławek kokpitu.


Zejściówka po modyfikacjach

To jeszcze nie koniec prac przy zejściówce, ale na dzisiaj to tyle, bo najpierw muszę wykonać uchwyty, które muszę przykręcić od środka i od zewnątrz.

Kolejna "drobna" rzecz, która musiała być wykonana, to nowe gniazdo masztu. To, które było na Quarku jest niezwykle bajeranckie, ale kłóci się z moim dążeniem do minimalizmu i prostoty. Stare okucie zdemontowałem - będzie na sprzedaż.


Stare okucie


Stare okucie


Stare okucie


Stare okucie

Nowe wykonałem z trzech warstw sklejki 10 mm, które przykleiłem do podstawy wyprofilowanej tak, żeby niwelowała spadek dachu nadbudówki.


Nowe gniazdo masztu 

 Na spodzie, pod gniazdem, ale jeszcze na podstawie, umieściłem kilka pasków stali nierdzewnej - pięta masztu będzie się opierała na nich, nie kalecząc samej podstawy.


Paski stali nierdzewnej


Okucie gotowe, chociaż jeszcze ubabrane klejem.

 Piętę masztu musiałem skrócić o kilka centymetrów, gdyż była zgięta. Łatwiej było ją obciąć, niż prostować.Nie martwię się tym, bo łata na nadbudówce to dodatkowy centymetr. Łatę zrobił Janusz Maderski, żeby zamknąć dziurę, jaka powstała po wyrwaniu masztu na Quarku. Sztagi i wanty też wymagają korekt - były za długie.

Zabrałem się za szlifowanie uchwytów, które będę mocował  w dużej ilości na pokładzie, na rufie i w kabinie, ale czasu starczyło na dokończenie tylko czterech sztuk. Trzeba było stajnię obrządzić, ale jutro też jest dzień i to słoneczny, według prognozy pogody...

niedziela, 21 sierpnia 2016

Miecz

Kilka dni lepszej pogody w ubiegłym tygodniu pozwoliło na ruszenie z pracami przy Quarku. Postanowiłem jednak już teraz zrobić skrzynkę mieczową i miecz według projektu, czyli skrzynka w tylnej części kokpitu w osi jachtu, zamiast dwóch mieczów uchylnych na rufie. O tym, dlaczego uważam takie rozwiązanie za optymalne pisałem już wcześniej. Ponieważ Quark jest już w zasadzie wykończony, trzeba było podejść do tematu skrzynki mieczowej inaczej niż to jest w oryginalnym projekcie, gdzie skrzynka jest elementem konstrukcyjnym jachtu wykonywanym jeszcze przed zamknięciem kokpitu, co wymusza też nieco inne dolne okucie steru. Do wykonania skrzynki i miecza ściągnąłem Wojtka Marosa, który poza fachową wiedzą przywiózł też materiały do budowy oraz plik map wysp Kanaryjskich.

Za poradą Janusza Maderskiego podeszliśmy do tematu od zadniej strony, czyli Wojtek najpierw wykonał miecz, który został owinięty folią stretch a potem paskiem wykładziny dywanowej. W ten sposób miecz stał się formą do wykonania skrzynki mieczowej. Dzięki temu, że wykładzina dywanowa będzie idealnie dopasowana do miecza woda przy większych prędkościach nie będzie pryskała do kokpitu


Miecz wycięty, wyprofilowany i owinięty wykładziną dywanową.

Następnie na wykładzinę nałożył kilkanaście warstw tkaniny szklanej klejonej epidianem. 


Wojtek laminuje skrzynkę mieczową


Wojtek laminuje skrzynkę mieczową - grubość ścianek wyszła przeszło 1 cm.

W kokpicie w osi jachtu wycięty został otwór dopasowany kształtem do wylaminowanej skrzynki.


Dziura w kokpicie do wpuszczenia skrzynki mieczowej

Spod kokpitu trzeba było wygrzebać stryropian wypełniający rufową komorę wypornościową. Żeby dostać się pod kokpit trzeba było też wyciąć "luk technologiczny" w grodzi pod kokpitem, czyli wrędze. Po zakończeniu przac zamontuje się tam nową pokrywę. W miejscu przejścia skrzynki przez podłogę kokpitu wklejona została sklejka10 mm. 


Sklejka 10 mm do wzmocnienia podłogi kokpitu w miejscu przechodzenia skrzynki mieczowej


Montaż wzmocnienia

Po wsunięciu skrzynki mieczowej przez otwór w kokpicie można było teraz odrysować kształt do wycięcia w dnie Quarka. Wojtka wyrzynarką (moja nie mieściła się w ciasnej przestrzeni pomiędzy dnem jachtu a podłogą kokpitu) wycięta została dziura w dnie a następnie skrzynka została wsunięta do końca, tak, że nawet lekko wystaje pod dnem - później to się wyrówna. Następny etap to laminowanie skrzynki do dna jachtu i podłogi kokpitu. Wojtek trochę narzekał na ciasnotę, ale udało mu się położyć po 5 warstw, zanim nie skończył mu się weekend. W następny ma przyjechać dokończyć laminowanie skrzynki :) 


Skrzynka mieczowa już na miejscu


Z innych prac: udało się wkleić luki holta na dziobie i w kokpicie. Jacht jest już szczelniejszy. Przez poprzednie ulewy naleciało do środka wiadro wody i zabawę z laminowaniem skrzynki mieczowej trzeba było zacząć od suszenia wnętrza Quarka. Przy okazji okazało się, że trzeba skorygować górną klapę zejściówki, bo deszczówka spływa do wnętrza. Polaminowana została łata po wyłamanym starym gnieździe masztu. Nowe gniazdo wykonane będzie według zaleceń konstruktora.

Przed wyjazdem Wojtek polaminował jeszcze płótnem szklanym i epoksydem krawędź spływu miecza. 


Laminowane krawędzi spływu miecza



piątek, 5 sierpnia 2016

Menu

Pogoda nie rozpieszcza - regularnie pada albo leje, codziennie. Ciężko coś robić pod chmurką, więc na razie przerwa przy pracach na Quarku. Nie znaczy to, że przygotowania całkiem stanęły! Przygotowuję menu. Wiadomo, że zgodnie z regulaminem regat nie wolno zabrać liofilizatów, co byłoby najprostszym rozwiązaniem. Znaczy się, nie wolno takich, które są niedostępne w "normalnych" sklepach. Weźmy na przykład takie mleko w proszku, albo kawę rozpuszczalną. Oba produkty są liofilizatami. Ponieważ są ogólnie dostępne - są też dozwolone podczas regat. Podobnie jest z pure ziemniaczanym.

Najpopularniejsze liofilizaty - mleko w proszku

Kolejny liofilizat - kawa instant

Menu będzie uzupełnione innymi produktami, które łatwo poddają się konserwacji i nie psują w wysokich temperaturach. Część produktów pochodzić będzie z domowej spiżarni - ogórki kiszone, dżemy, miód. Inne, jak makarony czy ryż trzeba będzie zakupić. 

Ogórki już się kiszą w beczce. Potem trzeba będzie je przełożyć do słoików.

Dżemy z domowej spiżarni

Miód, z przydomowej pasieki, ale nie mojej ;)

Makaron Babuni, ale tylko z nazwy...

Konserwy - z tymi trzeba uważać. Tylko małe, żeby można było spożyć na jeden, góra dwa posiłki. Warto też spojrzeć na zawartość. W zamierzchłych czasach konserwa turystyczna składała się głównie z mięsa. Teraz składa się z wypełniaczy i konserwantów. Raz spotkałem się z konserwą, która zawierała 4 (cztery) % mięsa! 
Konserwy rybne - nieśmiertelny Paprykarz :)

Pewnie parę konserw mięsnych zabiorę, tych z "górnej" półki, ale zamawiam też domowej roboty boczek wędzony i kiełbasę, taką, która może wisieć pod sufitem i nie potrzebuje lodówki. Ponadto trochę jajek i na pierwszy tydzień po opuszczeniu portu świeże owoce i warzywa. Chleb z własnego wypieku będę miał tylko na dojazd do Sagres. Potem trzeba będzie kupić kilka bułek, ale to na dzień lub dwa. Później nadają się już tylko na pokarm dla ryb.

Jajka, dobrze znoszą przechowywanie, nawet poza lodówką

Słodycze... Trochę Snickersów i Bounty sprawę załatwi ;) Nie za wiele, bo mogą się rozpuścić zanim dojdzie do konsumpcji... Poza tym to głównie orzechy różnego rodzaju - włoskie z własnego drzewa, ale pozostałe trzeba będzie kupić. Być może nawet na miejscu startu, bo mogą być tańsze niż w Polsce, a na pewno nie będą droższe.

Wracając na koniec do pogody, która dzisiaj podobna do tej, jaka może panować na starcie w Sagres - na wypadek przemoczenia i przemarznięcia, dwa specyfiki:

Domowa nalewka

Miód z mniszka lekarskiego