Wnętrze prawie ukończone. Koje zabudowane, kuchnia i część nawigacyjna ukończona, zgodnie z rysunkiem z Janusza bloga, kasety na solary zamontowane, kasetka na kompas w kokpicie - zamontowana. Jeszcze parę drobiazgów, może dzień, może dwa i będzie koniec. Znaczy będzie można zabezpieczyć drewno od strony kabiny impregnatem przeciwgrzybicznym i pomalować farbą. Do przykręcenia zostało parę listewek, zrobić kasetę na przełączniki i akumulator oraz przykręcić ledy. Zapomniałbym - jeszcze kilka kieszeni z siatki z reklam na drobiazgi, prowiant i ubrania.
Na pokładzie też jeszcze trochę pracy - czekam na elementy z nierdzewki, żeby można było dokończyć ubieranie. Zamówiłem też kilka holtów przezroczystych do zamontowania na ścianach nadbudówki, żeby jeszcze doświetlić wnętrze i poprawić wentylację. Kolejny dzień-dwa roboty i będzie koniec.
Wojtek Maros przyjechał w sobotę pod wieczór, od niedzieli od rana wziął się do roboty. Ponieważ miał tylko parę godzin, więc zabrał się za dokończenie najważniejszych elementów - laminowanie skrzynki mieczowej i samego miecza - miecz ma teraz wylaminowane wszystkie krawędzie. Pozostało tylko przeciągnąć papierem ściernym i pomalować. Innymi rzeczami już Wojtkowi głowy nie zawracałem.Zostawił mi trochę żywic i utwardzaczy, żebym mógł pokleić i polaminować co tam będzie jeszcze potrzeba, Kupił mi też parę kilo śrub, śrubek, nakrętek, podkładek z nierdzewki, bo w okolicy nie mogę nic dostać, a u niego koło domu jest sklep z żelazem. Drogie to, że aż zęby bolą! 230 zł za parę woreczków żelastwa. Mam nadzieję, że to już resztka wydatków. No, poza rzeczami już zamówionymi, a które jeszcze nie doszły.
W ciągu najbliższego tygodnia Quark powinien być dokończony...