Sponsorem jachtu QUARK jest hotel Filmar Toruń

Zakup jachtu "Quark", którym będę płynął w regatach Setką przez Atlantyk 2016 sfinansował hotel Filmar Toruń

Polecany post

Projekt STOP! PLASTIC KILLS! Plastik Zabija!

Poza budową jachtu i samym udziałem w regatach warto też podjąć próbę zrobienia czegoś, co pozytywnie odbije się na nas wszystkich - nas, cz...

piątek, 15 lipca 2016

Do poczytania, czyli jak powstały regaty SpA cz. I czyli Narodziny Setki

Pozwolę sobie na opisanie historii Setek i regat. Być może uczynię to w sposób daleki od języka encyklopedycznego, ale postaram się zrobić to rzetelnie. Niemniej, jeżeli kogoś urazi styl narracji, z góry proszę o wybaczenie. Ponieważ jeden post byłby za długi, podzielę całą historię na kilka części. Pokornie i ponownie proszę o wybaczenie, jeżeli popuszczę cugli elokwencji ;)

Historia regat Część I, czyli Narodziny Setek


Dawno Dawno temu, był... Wielki Wybuch. A może to był Chaos? Nie! Na początku był Adam i Ewa! Ups! Zapędziłem się! Trochę za bardzo cofnąłem się w czasie. Zaraz przewinę taśmę!

Dawno, dawno temu, nie pomnę dokładnie kiedy, ale na pewno było to już po odkryciu Ameryki przez Kolumba, którego trasą regaty będą podążać, po roztoczeniu czułej, acz niechcianej opieki nad Polską przez Batiuszkę Stalina, tak mniej więcej za czasów komputerów Atari i ZX Spectrum ale jeszcze przed czasami internetu i FB, czyli za PRL, gdy zarabialiśmy jeszcze w setkach tysięcy a potem nawet w milionach, Janusz Maderski narysował pierwsze kreski projektu jachtu dla mas. Jacht miał być tani w budowie i możliwy do samodzielnego wykonania. Miał dać możliwość samodzielnej budowy z dostępnych wówczas materiałów, żeby marzyciele śniący o błękitnej lagunie pod palmami mogli spełnić swój sen o Wielkiej Wodzie. Taki „maluch” dla Kowalskiego. Założeniem było zmieszczenie się z budową w kwocie 100 tysięcy złotych (jeszcze przed galopującą inflacją, potem dewaluacją i Balcerowiczem) – czyli w obecnych 10 tysiącach złotych, określanych też skrótem PLN, czyli niby Nowych Złotych. W ten sposób doszliśmy do powstania nazwy jachtu/klasy. Setka. Ta-dam!

(rys. ze strony http://maderski.pl)


Zdobycie wyposażenia dla jachtów za czasów PRL było równie łatwe, jak zdobycie talonu na „malucha”, czyli prawie nieosiągalne. Janusz rozrysował Setkę i jej takielunek tak, że większość wyposażenia, łącznie z szyciem żagli, można było wykonać samodzielnie. Stąd też m.in. wynika brak kabestanów, rolerów, szyn szotów foka na pokładzie, itd. Nawet maszt i bom był drewniany. Łódka miała zapewnić bezpieczną żeglugę po morzu nawet dla jednoosobowej załogi, stąd też wynika jej pierwotne lekkie niedożaglowanie (zdaniem autora postu) – na komplet żagli składać się miał grot, fok, fok sztormowy i trajsel. Bez spinakera, genakera, Code Zero czy innych wynalazków dostępnych obecnie u żaglomistrzów. Jednocześnie jacht miał nowoczesną, jak na owe czasy, sylwetkę i zapewniał stosunkowo szybką żeglugę. Kształty kadłuba zostały tak policzone, żeby jacht żeglował szybko, stabilnie i sucho.

Od 1986 roku, kiedy to powstał pierwszy jacht tej klasy, zbudowanych zostało wiele egzemplarzy Setek, lecz nikt nie poważył się na wypłynięcie tą łupiną na ocean.

CDN.