Ogromny sukces medialny regat
doprowadził do tego, że Szymon i Janusz jedynie hartowi ducha
zaprawionego w boju z oceanem zawdzięczają to, że nie stali się
celebrytami i nie spoglądają na nas to z okładki Mens Health, to
Sukcesu, Pani, Wróżki, Newsweeka, Wprost, Sztandaru Młodych i
Świerszczyka. Że nie wszystkie te pisma jeszcze wychodzą? No ale
gdyby wychodziłyby to paparazzi nasłani przez nie tylko by czyhali
na każde potknięcie, każde słowo rzucone w afekcie! Mało
brakowało, żeby Szymon trafił nawet na okładkę Playboya i tylko
stanowczy protest Brożki temu zapobiegł, ale to mogą być tylko
takie tam nie do końca prawdziwe wieści z palca wyssane. Anyway, Szymon wrócił na ocean,
Janusz do Miłowa i nie miał już innego wyjścia, jak ogłosić
termin drugiej edycji regat 2016.
Zasady były wciąż te same (czyli w
starym dobrym, angielskim, dżentelmeńskim stylu, niemalże jak
OSTAR), początkowo łódki też.
Lista startowa zaczęła się
zapełniać. Niepomni nakazu z pierwszej odezwy do regat
(„...Zapraszamy
tych którzy dobrze przemyślą decyzję.”} uczestnicy zaczęli się
zapisywać. Wkrótce potem, jeszcze w 2013 roku nastąpiła pierwsza
korekta – Janusz opublikował i rozesłał plany Setki po
Faceliftingu. Linia łódki jakby odmłodniała, stała się bardziej
czysta, elegancka...
oryginalna pierwsza Setka
Setka po Faceliftingu
Obydwa rysunki zaczrpnięte ze strony http://maderski.pl
Potem
nadeszły kolejne zmiany – dodana została klasa dwuosobowa, co
wymusiło też korektę wyposażenia tych łódek, ale ogólny zamysł
wciąż pozostaje ten sam. W starym stylu – minimum wyposażenia,
ograniczony budżet:
Podstawowe
zasady
- samotnie przez Atlantyk- na własnoręcznie zbudowanym 5-metrowym, sklejkowym jachcie typu Setka A lub Setka B-A- bez pomocy z zewnątrz- bez używania silnika- bez informacji pogodowych- bez kontaktu z lądem- minimum wyposażenia pokładowego oraz elektroniki- dozwolona jest dowolna ilość dodatkowych postojów na trasie regat- każdy skiper startuje na wyłącznie własną odpowiedzialność
- ukończone 18 lat w chwili startu- regaty są okazją do przeżycia wielkiej przygody jaką jest przepłynięcie Atlantyku pięciometrowym jachtem. Podstawą udziału jest nie stosowanie przewagi sprzętowej i przestrzeganie dobrych obyczajów”
- samotnie przez Atlantyk- na własnoręcznie zbudowanym 5-metrowym, sklejkowym jachcie typu Setka A lub Setka B-A- bez pomocy z zewnątrz- bez używania silnika- bez informacji pogodowych- bez kontaktu z lądem- minimum wyposażenia pokładowego oraz elektroniki- dozwolona jest dowolna ilość dodatkowych postojów na trasie regat- każdy skiper startuje na wyłącznie własną odpowiedzialność
- ukończone 18 lat w chwili startu- regaty są okazją do przeżycia wielkiej przygody jaką jest przepłynięcie Atlantyku pięciometrowym jachtem. Podstawą udziału jest nie stosowanie przewagi sprzętowej i przestrzeganie dobrych obyczajów”
Co
jest istotne, nigdzie nie pojawia się nawiązanie do sportu.
Powstają
pierwsze łódki: Atom, Mona, Tinef...
Atom, źródło http://setkanaatlantyku.blogspot.com
Tinef, źródło http://setkaprzezatlantyk2016.blogspot.no
Mona, źródło http://monaatlantyk.blogspot.com
Do
grona marzycieli zaczynają dołączać też sportowcy, którzy sport
stawiają na pierwszym planie, gdyż łódki regatowe są nieco
inaczej wyposażone. Inne wyposażenie to też dodatkowe koszty –
Janusz jest niezłomny – tylko samodzielnie zbudowane łódki (co
najmniej w 50%) i minimum wyposażenia. Dla wszystkich to samo!
Regulamin zostaje doprecyzowany. Zaczynają się zbierać pierwsze
chmury nad regatami – czy AIS jest potrzebny? Czy miejsce startu
jest właściwe? Czy zdążę z budową Setki? Czy cięcie CNC to
wciąż samodzielna budowa? Życie stawia kolejne pytania, regulamin
musi znaleźć na nie odpowiedź. Powstaje podział na
tradycjonalistów, wiernych do upadłego duchowi pierwszej edycji
regat, która to tak bardzo rozbudziła wyobraźnię i tych, którzy
skłaniają się ku zmianom w wyposażeniu. Grupy nie mogą dojść
do konsensusu, więc organizator wprowadza dodatkowy podział na dwie
klasy – Sport i Extreme, zarówno dla klas
Singlehanded jak i Doublehanded.
Klasa Sport może korzystać z szeregu udogodnień, w tym kontaktu z lądem
oraz nie musi samodzielnie budować łódek, oraz Extreme, gdzie
wszystko pozostaje po staremu. Jedno, co pozostaje bez zmian, to
żagle – rodzaj ich sposób obsługi oraz ilość.
Jak
będzie dalej zapisana kolejna karta historii SpA zależy już od nas
samych, uczestników regat.
Pamiętajmy – w końcu jest to rozgrywka tylko
między człowiekiem a oceanem, pomiędzy strachem a odwagą. Nie
bójmy się zrobić krok w tył, żeby później wciąż można było
iść naprzód, tak jak to zrobił Marcin Klimczak. Atlantyk powinien
nas łączyć. Niech Moc Będzie z Wami ;) Z nami! :)